Świadectwo 7
Uczęszczam od niedawna na Lectio Divina. Sprawia mi to ogromną radość. Otrzymuję wiele natchnień od Ducha Św. Jest to zaskakujące, że przychodzą nawet wtedy, gdy jestem zmęczona i wydaje mi się, że zbyt mało skupiona na czytanym tekście. Owoce przewyższają znacznie wysiłek włożony w rozważanie. Czytam Pismo Św. Codziennie i każdy z rozważanych fragmentów jest mi dobrze znany – tak mi się przynajmniej wydaje – a podczas studiowania ich na Lectio Divina zawsze odkrywam coś nowego i natchnienia te przychodzą z większą intensywnością niż, gdy rozważam je sama. Myślę, że to wynika ze sposobu studiowania Pisma podczas Lectio Divina. Nad tą – znaną od wieków – formą jest błogosławieństwo Boże. Rozważamy Pismo Św. razem, a jednocześnie samodzielnie. Jesteśmy otoczeni modlitwą siostry prowadzącej spotkanie i księdza, który nam towarzyszy i odprawia Eucharystię.
Z dzisiejszego dnia najbardziej dotarło do mnie pytanie postawione uczniom przez Jezusa: „Za kogo uważają mnie ludzie? A za kogo wy mnie uważacie?”. Odpowiedź wydaje się oczywista… Ale czy ja z serca mówię, że Jezus jest Mesjaszem czyli moim odkupicielem? Tyle razy wątpię w Jego opiekę nade mną i w to, że On naprawdę chce zająć się moimi problemami. Ksiądz Tomasz odpowiedział na to podczas kazania – jest czas, kiedy wierzymy i czas zwątpienia, a te wątpliwości oddane Bogu budują naszą wiarę, tak jak wiarę Piotra, który stał się Skałą.
Kiedy Pan Bóg mówi: „Gdzie dwóch lub trzech jest zgromadzonych w Imię moje, tam ja jestem pośród nich”, z pewnością dotyczy to również zgromadzenia dla wspólnego czytania Słowa Bożego, przez które Pan Bóg chce mówić do nas, ale my nie zawsze chcemy albo umiemy słuchać. Lectio Divina bardzo to ułatwia.
Jola